Kung Fu Panda: Battle Of Destiny – recenzja
guślarz, 21-10-2016
NA DOBRY POCZĄTEK … PODSUMOWANIE!
Karciana wersja Kung Fu Pandy ofiaruje nam oprócz znanego schematu rozgrywki (choćby z Hearthstone’a) dużo urozmaiceń, które dają poczucie świeżości i zaciekawienia zaś wizualna strona stojąca na bardzo wysokim poziomie wiernie oddaje klimat filmów. Mimo że sam gra nie daje nam tylu trybów rozgrywki co jej wysokobudżetowy brat to syndrom rozegrania kolejnej partii potwierdza jej wysoką grywalność.
Jestem ciekaw przyszłości tej produkcji. Potencjał jest, ale czy z tego będzie coś więcej zależy głównie od rozwoju animacji wytwórni DreamWorks.
Oczywiście pozycja obowiązkowa dla fanów Po!
AKTUALIZACJA (06-2017) Niestety gra nie jest już dostępna.
Pierwsza z trzech (jak na razie) recenzji planszowo/karcianych gier mobilnych, które warto wypróbować.
„Kung Fu Panda: Battle Of Destiny” to sieciowa karcianka (Android, iOS) wykorzystująca uniwersum znane z pełnometrażowych filmów animowanych i serialu o tym samy tytule. U mnie w domu Mocarz z Doliny Spokoju cieszy się dużym uznaniem (dzieciaki!) co było kolejny powodem, aby przetestować tą produkcję mimo kilku nieprzychylnych opinii stwierdzających, że to jedynie klon Hearthstone’a.
Już na starcie czuć klimat – nie mówię tylko o szacie graficzne, ale o takim drobiazgu jak nazwa gracza. Nie można zapisać się jako np. cosik567, ale wybierasz swoją miano zgodne z realiami świata gry.
Stylistyka i wizualna strona jest w pełni zgodna z tym co widzimy na dużym czy małym ekranie. Świat gry wypełniają przeróżne zwierzaki i każdy gatunek ma swoją specyfikę. Jest śmiesznie, bajkowo i mocarnie! Chcesz wygrać pojedynek … musisz sprowadzić zdrowie bohatera przeciwnika do zera.
Zaczynam oczywiście od treningu żeby w końcu posiąść pełną wiedzę o Karcianym Fu i rozegrać swój pierwszy pojedynek. Pierwszego z siedmiu mistrzów (Tygrysicę) otrzymujemy na starcie wraz z talią podstawowych kart. Z kolejnymi wygranymi potyczkami awansujemy swoją postać dzięki czemu otrzymujemy dostęp do kolejnych czempionów i zestawów (zawsze po trzecim poziomie). Stosunkowo szybko stajemy się posiadaczami wszystkich kart z tali startowych. Docelowo ma być ich dziewięć (są jeszcze dwa wolne miejsca – liczę że to będą Szifu i Kai).
Mechanika … cóż, szkielet rozgrywki rzeczywiście jest zupełnie taki sam jak w Hearthstone’ie. Czyli co turę otrzymujemy jeden punkt zasobów, w tym przypadku czi, za który będziemy zagrywać karty. Znajdziemy jeszcze parę umiejętności działających w identyczny sposób … i to tyle albo aż tyle. Uważam że te podobieństwa są związane ze specyfiką tego rodzaju rozgrywki – ma być szybko i bez komplikacji. Urozmaicenie dopiero wprowadzają różnorodne karty, strategie na która się decydujemy (w zależności od wybranego czempiona) i nowe elementy rozgrywki rozbudowujące podstawowy schemat, a tego „Bitwa Przeznaczenia” serwuje wystarczająco, aby nie odczuwać wtórności. Najważniejsze elementy wprowadzone do karcianego Kung Fu Pandy to umożliwienie zagrywanym jednostkom ataku zaraz po wystawieniu lub sposobność ochrony naszego mistrza (odpowiednik prowokacji z Haerthstone’a). Z istotnych zmian należy wspomnieć jeszcze o zbrojowni/skrzyni (dostępnej za dwa czi), z której ciągniemy karty ekwipunku lub zwojów (nie będące częścią naszej talii) oraz możliwość ataku (w każdej turze) naszym bohaterem na dowolny cel. Jeśli chodzi o karty sprzętów to można je zgrywać na dowolnego twojego wojownika co wpływa na jego parametry oraz umiejętności.
Parę przykładów kart:
- meditate – wojownik może atakować dopiero w turze następnej (nie w turze wystawienia)
- kickoff – aktywacja umiejętności wojownika w momencie wystawienia
- guard – postacie przeciwnika pierwsze muszą zniszczyć wojownika z tą umiejętnością zanim zaatakują kogokolwiek innego
- farewell – umiejętność uruchamiana w momencie pokonania tego wojownika
- furious – umiejętność uruchamiana w momencie otrzymania obrażeń przez wojownika
- swift – wojownik może po ataku użyć umiejętności guard
Mikropłatności … nie są inwazyjne i bez inwestowania można spokojnie pograć. Po kilkudziesięciu partiach, jak na razie, nie poczułem chęci płacenia za karty chodź tempo uzyskiwania nowych jest wolne. Udostępniono również możliwość zdobywania walut za pomocą działań poza grą (nie sprawdzałem więc trudno powiedzieć czy jest to efektywne).
PODSUMOWANIE (na samej górze a tutaj punktowo)
PLUSY
+ karcianka w świecie Kung Fu Pandy
+ strona wizualna
+ szybka i dynamiczna rozgrywka
+ kilka nowych możliwości w porównaniu do konkurencyjnego Hearthstone’a
MINUSY
– brak polskiej wersji językowej
– jeden tryb rozgrywki
– mała ilość doświadczonych przeciwników
– sporadyczne problemy techniczne